Północnoirlandzka policja poinformowała, że podczas wczorajszych zamieszek w Belfaście, doszło do uprowadzenia, a następnie spalenia autobusu miejskiego. Zaatakowano również kilku funkcjonariuszy oraz relacjonującego protesty reportera dziennika „Belfast Telegraph”.
Do zdarzenia doszło wczoraj, około godz. 18:00 w zachodniej części Belfastu, w dzielnicy Shankill. Jak wynika z komunikatu policji oraz zeznań świadków, protestujący obrzucali kamieniami funkcjonariuszy policji, podpalali kosze i opony na ulicach po czym uprowadzili autobus, który chwilę później obrzucili butelkami z benzyną.
Fotoreporter Belfast Telegraph, Kevin Scott poinformował także, że został zaatakowany przez dwóch mężczyzn, którzy pobili go i uszkodzili jego aparat fotograficzny.
Policja wezwała do unikania miejsc w których trwają zamieszki. Poinformowano również o tymczasowym zamknięciu bram oddzielających dzielnice protestanckie od katolickich.
Zaniepokojenie całą sytuacją w Irlandii północnej wyraził Boris Johnson, który uważa, że drogą do rozwiązywania nieporozumień jest dialog, a nie przemoc czy przestępczość.
Od początku trwania zamieszek, obrażenia poniosło już ponad 40 funkcjonariuszy. Policja ostrzega, że grupy przestępcze, które odpowiedzialne są za aktualne zamieszki w Belfaście, wciągają w nie nawet kilkunastoletnie dzieci. Wśród aresztowanych są nawet 13-14-to letnie dzieci.
Szefowa północnoirlandzkiego rządu, Arlene Foster stwierdziła, że:
„To jest wandalizm i próba zabójstwa. Te działania nie reprezentują ani unionizmu, ani lojalizmu. Są one zawstydzające dla Irlandii Północnej i służą jedynie odwróceniu uwagi od prawdziwych sprawców łamania prawa przez Sinn Fein. Moje myśli są z kierowcą autobusu”.
Foster nawiązała również do głównej przyczyny trwających od kilku dni zamieszek. Uważa ona, że jest to decyzja północnoirlandzkiej prokuratury, która postanowiła nie postawić nikomu zarzutów w związku z pogrzebem wysokiego rangą bojownika Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA). Pomimo nałożonych na kraj restrykcji, w pogrzebie uczestniczyło ok. 2000 osób, w tym 24 polityków Sinn Fein.
Decyzja ta spotęgowała napięcie wśród północnoirlandzkich unionistów i lojalistów, czego rezultat możemy teraz zaobserwować na ulicach Belfastu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: