W sobotę, grupa mężczyzn z psami, kijami i kijem baseballowym napadła na obóz bezdomnych migrantów nad brzegiem rzeki Tolka, w Ashtown, na północy Dublina. Agresywni mężczyźni pojawili się w obozie, około godziny 12:45.
Krzyczeli „Wynoście się. Wynoście się!”, „Zbierajcie się i wynoście się teraz. Teraz!” Czterech z nich miało psy, w tym owczarka niemieckiego i psa rasy American pit-bull terrier. Jeden z nich miał na głowię czarną kominiarkę, kolejny uzbrojony był w kij bejsbolowy, którego rzekomo użył do pobicia młodego Polaka, który przebywał w tym miejscu od ubiegłego roku.
Obóz zamieszkiwały osoby pochodzące z wielu różnych krajów, m.in.: Polski, Chorwacji, Portugalii, Węgier, Indii i Szkocji. Wszyscy, mieszkali razem tam od sierpnia ubiegłego roku i powiedzieli, że nie dochodziło tam do żadnych incydentów.
Jednak w ostatnich dniach, na portalach społecznościowych, pojawił się film z obozu, w którym ktoś mówi:
„To jak mała wioska. Mówią, że są Irlandczykami? Oni nie są k**wa Irlandczykami.”
Podobny film ktoś zamieścił na Facebooku we wtorek, gdzie wysypała się fala hejtu w komentarzach:
„Przyjdźcie! Mój pies jest gotowy! Butelka benzyny i będzie po wszystkim!! Powodzenia!”.
W rozmowie z The Irish Times, 20-letni Polak, powiedział, że został kilkakrotnie uderzony kijem bejsbolowym. Stwierdził, że jego ręka nie jest raczej złamana.
„Mam mocne kości, ale ścięgna mnie bolą”.
30-letni Hindus powiedział, że przybył do Irlandii w kwietniu, aby pracować jako kucharz. Jego pracodawca musiał zamknąć lokal a on nie był w stanie się utrzymać. Stał się bezdomny w czerwcu i sypiał pod gołym niebem. Zapytany o szczegóły tego zajścia, nie chciał mówić o incydencie. W milczeniu złożył swój namiot i spakował swoje rzeczy.
Portugalczyk był w Irlandii od dwóch lat. Stracił pracę w hotelu w centrum miasta po tym, jak opowiedział „zabawny dowcip” brazylijskiemu klientowi, który, jak mówi, doniósł na niego swojemu przełożonemu.
„Byłem w Irlandii dwa lata. Po utracie pracy, pewnego dnia po prostu nie było już mnie stać na czynsz. Pierwszy raz byłem bezdomny, nie miałem pojęcia, jak uzyskać pomoc. Nocowałem w śpiworze w rejonie Smithfield i wtedy jacyś ludzie doradzili mi, gdzie zdobyć jedzenie”.
„Potem spotkałem tych chłopaków i zdecydowaliśmy się przyjechać w to miejsce, ponieważ myśleliśmy, że będzie tam spokojniej”.
Mężczyźni mieszkali tu bez prądu, toalet, bieżącej wody i urządzeń kuchennych. Zrobili schronienie z plandeki, a jeden zbudował szałas z drewnianych palet. Każdy miał namiot do spania i przechowywał rzeczy w kilku innych.
Powiedzieli oni, że garda regularnie ich sprawdzała i przyjeżdżała tutaj. Organizacje charytatywne też im pomagały. Przynosili im jedzenie, śpiwory, ładowali telefony, prali ubrania.
Atak ten wywołał panikę i strach wśród mieszkańców obozu i wielu z nich postanowiło opuścić to miejsce i przenieść się do centrum miasta.
Ten okrutny atak na bezdomnych jest skandaliczny i powinien być surowo potępiony. Ci, którzy przybyli z psami i tymi niebezpiecznymi narzędziami, powinni być szybko i sprawiedliwie ukarani. Wszyscy ludzie zasługują na godność i bezpieczeństwo.
Czytaj także: „Tsunami eksmisji: Rząd nie rozważa przedłużenia zakazu?