Pasażerowie dwóch lotów z Polski (Wrocław i Kraków) mieli zaplanowaną podróż w piątkowe popołudnie do miasta Keflavik, znajdującego się w zachodniej części Islandii. Niestety z powodu kiepskich warunków atmosferycznych samoloty były zmuszone do lądowania na oddalonym o 700 km lotnisku Egilsstadir. Według relacji pasażerów, opuścili oni pokład obu maszyn i pozostawiono ich samych sobie, bez żadnej pomocy! Żeby tego było mało, to zostali oni podstępem zmuszeni do podpisania zrzeczenia się wszelkich praw do odszkodowania z powodu opóźnienia oraz zmiany destynacji lotu.
– Załoga samolotu powiedziała pasażerom, że mają do wyboru dwie opcje – wracają do Polski i na Islandię polecą, kiedy tylko będzie to możliwe lub opuszczają pokład samolotu – relacjonuje Barbara Janas-Dudek. – Mąż wraz z przyjacielem mieli już zarezerwowany hotel i nie chcieli z tego rezygnować, więc opuścili samolot. To miały być wakacje życia – opowiada żona pana Jacka w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego.
Z powodu złej pogody przekierowano ich na inne lotnisko, po wylądowaniu linie miały pozostawić ich samych sobie – setki pasażerów Wizz Aira utknęły na noc na terminalu w Egilsstadir (fot.). O sprawie poinformowała nas słuchaczka, której mąż leciał na Islandię z krakowskich Balic. pic.twitter.com/w8P79p6IMr
— Informacje TOK FM (@TOKFM_NEWS) October 5, 2019
Pasażerowie wychodząc z samolotu podpisywali listę. Według ich relacji, zostali poinformowani, że jest to lista podpisów, żeby przewoźnik wiedział, kto opuścił maszynę, a kto zdecydował się na powrót do kraju. Dopiero później okazało się, że był to dokument, w którym zrzekają się z prawa do odszkodowania! Jak czytamy w “Dzienniku Zachodnim”, nawet 300-400 pasażerów spędziło noc na lotnisku, bo Wizz Air nie zapewnił im noclegu ani wyżywienia. Nie zapewnił też, do czego jest zobligowany, transportu zastępczego w postaci np. autokaru.
Część pasażerów, którzy nie chcieli tracić nocy na lotnisku, postanowiła zorganizować transport na własną rękę, co wiązało się z kosztem wynoszącym nawet 400 zł! Poszkodowani twierdzą, że tak tego nie zostawią i możemy spodziewać się wielu pozwów w stronę węgierskich linii lotniczych.