Pogrzeb bliskiej osoby to przede wszystkim smutek i poczucie wielkiej straty dla rodziny i przyjaciół. To czas na zadumę i często łzy. Ale jak się okazuje, czasami uroczystość pogrzebowa może wywołać śmiech u zebranych. Wystarczy, że zmarły był „jajcarzem” za życia. Shay Bradley to mieszkaniec Dublina, który zmarł 8. października po przegranej walce z rakiem. Żeby rozweselić pogrążoną w żałobie rodzinę, zdecydował się na niecodzienny żart.
Film, który zdobył wielką popularność w internecie pokazuje żałobników ustawionych wokół otwartego grobu, którzy właśnie kończą oklaski, gdy nagle słychać Shay’a, który mówi „cześć”, jednocześnie gwałtownie pukając w coś, co brzmi jak wnętrze trumny. Zszokowana rodzina i przyjaciele zaczynają rozglądać się z niedowierzaniem, gdy Shay krzyczy: „wypuście mnie!” z wcześniej nagranej wiadomości odtwarzanej przez głośnik. Łzy zebranych wkrótce zamieniają się w śmiech, gdy Shay mówi: „Tu jest ciemno”. I kontynuuje: „Wypuście mnie. Słyszę was! Czy to ksiądz? Jestem w pudle! Słyszycie to?”. Następnie mężczyzna zaczyna śpiewać, wywołując kolejne salwy śmiechu.
Jego córka, Andrea, opublikowała wideo na Facebooku, mówiąc: „Umierające życzenie mojego taty, zawsze dowcipnisia, śmialiśmy się wszyscy, kiedy tego potrzebowaliśmy! Będę cię kochać na zawsze #shayslastlaugh”.
Przyznajemy, że nas również rozśmieszyło poczucie humoru mężczyzny.