„Samochód jest wart więcej niż życie ludzkie” – mówi matka po opóźnionej reakcji Gardy na atak nastoletniego gangu na jej syna w Dublinie, 12. stycznia. Kobieta twierdzi, że Garda przeprosiła za brak odpowiedzi na jego zgłoszenie pod numerem alarmowym 999. Mężczyzna miał złamaną szczękę, po tym jak zaatakował go nastoletni gang na przystanku Suir Road Luas po godzinie 17:00 w niedzielę, 12. stycznia. Jego matka, Ann O’Hara, powiedziała, że żadne patrole nie były w stanie odpowiedzieć, a jego oświadczenie zostało przyjęte z opóźnieniem.
Pani O’Hara powiedziała: „W końcu przyszli do nas we wtorek po południu, aby przeprosić za to, co się wydarzyło i powiedzieli, że nie ma pośpiechu w zgłoszeniu przestępstwa. Dostosują się do czasu, gdy on będzie na to gotowy”. W porannej audycji radiowej Newstalk Pat Kenny Show pani O’Hara, powiedziała, że syn nie może jeść stałych pokarmów przez sześć tygodni i zażywa szereg środków przeciwbólowych i antybiotyków.
Nastoletni gang zastraszał jego żonę w tramwaju. Gdy para dojechała do swojego przystanku Suir Road i wysiadała z pojazdu, jeden z chłopców przytrzymał otwarte drzwi, podczas gdy inni wysiedli z Luas i zaatakowali go od tyłu. Grupa wróciła do tramwaju po ataku, a żona ofiary natychmiast zadzwoniła do Gardy po pomoc. Po 20 minutach nikt się nie pojawił, więc zadzwonili jeszcze raz z zapytaniem jak długo będą musieli czekać. W końcu zadzwonili jeszcze raz i zostawili swój adres, aby funkcjonariusze mogli przybyć i spisać oświadczenie. Lecz tuż przed godziną 23 otrzymali telefon od Gardy z informacją, że nie ma dostępnego radiowozu.
Powiedziano im, że mogą się pojawić następnego dnia, ale lepiej pójść na lokalny posterunek i złożyć oświadczenie. Mężczyzna udał się do szpitala. Miał złamaną szczękę. Musiano usunąć mu zęby mądrości i włożyć metalową płytkę usztywniającą. Ostatecznie udało się spisać oświadczenie, a dochodzenie w sprawie ataku jest w toku.
