Już tylko miesiąc pozostał do opuszczenia przez Wielką Brytanię struktur europejskich. Wciąż nie wiemy na jakich warunkach dojdzie do rozstania Zjednoczonego Królestwa z Europą. Wobec braku zgody ze strony brytyjskiego parlamentu na umowę w sprawie Brexitu, rozważana jest możliwość odłożenia go w czasie. Za takim rozwiązaniem byłby szef Rady Europejskiej, Donald Tusk. Jego zdaniem obecnie są tylko dwie możliwości. Albo chaotyczny Brexit, albo odłożenie go w czasie oraz wypracowanie umowy, z której zadowolone byłyby obie strony. Natomiast premier Wielkiej Brytanii, Theresa May, wciąż wierzy iż uda się opuścić Unię Europejską 29. marca, osiągając przy tym porozumienie.
Problem granicy między Irlandią a Irlandią Północną
„Twardy” Brexit może skutkować powstaniem stałej granicy pomiędzy Republiką Irlandii, a Irlandią Północną. Rząd w Londynie liczy na zacieśnienie współpracy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, do których już teraz Wielka Brytania eksportuje najwięcej swoich towarów. Natomiast amerykański Kongres będzie temu przeciwny, jeśli powstanie granica z Irlandią. Diaspora irlandzka ma ogromne wpływy w amerykańskiej polityce, więc tak zdecydowana postawa Kongresu nie może dziwić. Z ujawnionych niedawno dokumentów wynika, iż Stany Zjednoczenie odegrały ogromną rolę w Porozumieniu Wielopiątkowym, przyjętym 10 kwietnia 1998 roku i kończącym wieloletni konflikt na wyspie. Duża w tym zasługa amerykańskich polityków irlandzkiego pochodzenia, którzy przez lata naciskali na Departament Stanu, o wydanie wizy dla przywódcy Sinn Fein i jednocześnie członka IRA (choć nigdy się do tego oficjalnie nie przyznał) Gerry’ego Adamsa. Historycy są zgodni, że bez jego wizyty w Waszyngtonie, nie doszłoby do porozumienia między Dublinem a Belfastem.
Backstop rozwiązaniem?
Pojawienie się stałej granicy zakończyłoby funkcjonowanie wspólnego rynku pomiędzy obiema częściami wyspy. Ekonomiści przewidują, że powstanie zewnętrznej granicy Unii Europejskiej z Irlandią Północną może narazić mieszkańców „Zielonej Wyspy” na problemy gospodarcze oraz znaczące podwyżki cen, szczególnie na towary sprowadzane z UK. W dodatku wiele osób dojeżdżając do pracy, musiałoby dokonać odprawy celnej oraz paszportowej na granicy. Pierwszym pomysłem było pozostanie samej Irlandii Północnej w ramach unijnego wspólnego rynku, ale skutkowałoby to powstaniem granicy celnej wewnątrz Wielkiej Brytanii. Żadne z tych dwóch rozwiązań nie jest optymalne, ponieważ granica celna musiałaby sie pojawić albo na jednej, albo na drugiej wyspie. Z pomocą ma przyjść tzw. backstop. Mechanizm, który zmusiłby Wielką Brytanie do pozostania w unii celnej oraz pewnych jej elementów we wspólnym rynku UE. Natomiast Irlandia Północna byłaby wciąż pełnoprawną częścią wspólnego rynku. Dałoby to gwarancje braku powstania granicy państwowej na wyspie. Backstop miałby funkcjonować po dwuletnim okresie przejściowym i tylko do czasu wynegocjowania ostatecznych rozwiązań w sprawie Irlandii.
Premier Irlandii ostrzega Wielką Brytanię
Pomysł backstopu budzi ogromne kontrowersje w Wielkiej Brytanii. Zdaniem jego przeciwników, zmusi on Brytyjczyków do pozostania w niechcianej, ścisłej więzi z Unią. Theresa May proponowała renegocjować tzw. umowę rozwodową, ale strona europejska odmówiła, twierdząc że backstop jest w chwili obecnej optymalnym rozwiązaniem i ważnym punktem w kwestii osiągnięcia porozumienia. Trwa właśnie pierwszy w historii wspólny szczyt UE-Liga Arabska w Sharm El-Sheikh w Egipcie. Premier Irlandii, Leo Varadkar, ostrzegł Wielką Brytanię, że Irlandia nie boi się ewentualnego odrzucenia backstopu. Wyraźnie zaznaczył, iż stoi murem za pomysłem backstopu, choć zapewnił, że nie będzie to rozwiązanie trwałe, a sam wykaże się wolą oraz zaangażowaniem na rzecz wypracowania trwałego porozumienia w przyszłości.
Pokój na wyspie zagrożony?
Jeszcze w styczniu premier May rozważała zmianę treści Porozumienia Wielopiątkowego, wypracowanego w 1998 roku i kończącego wieloletni konflikt, w którym zginęło 3500 osób. Dzięki porozumieniu powstały też instytucje zapewniające udział we władzy nad Irlandią Północną zarówno protestantom (brytyjskim lojalistom), jak i katolikom. Próba zmiany tej umowy może wprowadzić nerwowe nastroje, a w konsekwencji doprowadzić do odnowienia się pogrzebanego w 1998 roku konfliktu. Służby brytyjskie informują o powstawaniu grup na wzór IRA (o jednej z nich pisaliśmy TUTAJ). Funkcjonariusze Gardy regularnie przeprowadzają akcje przejęcia składów broni, magazynowanej na potrzeby ewentualnego konfliktu. 19. stycznia w północnoirlandzkim mieście Londonderry przed gmachem sądu doszło do wybuchu samochodu-pułapki. Prawdopodobnie było to ostrzeżenie ze strony jednego z terrorystycznych ugrupowań, że jeśli dojdzie do powstania granicy, konflikt zostanie odnowiony.