55-letni obywatel Litwy, Arturas Bulksas, który 23 grudnia 2017 roku w trakcie kłótni ranił nożem swojego współlokatora w tułów, szyję i ucho, usłyszał dziś wyrok. Mężczyzna został skazany na 240 godzin prac społecznych oraz karę dwóch lat pozbawienia wolności, która została całkowicie zawieszona. Do szokująco niskiego wyroku przyczyniła się głównie odmowa zeznań przez poszkodowanego, który w wyniku ataku spędził dwa dni w szpitalu, po czym został wypisany do domu.
Jak donoszą raporty funkcjonariuszy Gardy z miejsca zdarzenia, 55-letni Bulksas w czasie kłótni był pod wpływem alkoholu. W pewnym momencie chwycił za nóż kuchenny i zaatakował nim swojego współlokatora, dokonując licznych obrażeń. W trakcie zatrzymania przez Gardę, mężczyzna był tak pijany, że nie było możliwe jego przesłuchanie. Lecz w wyniku późniejszego postępowania Bulksas potwierdził, że przed kłótnią pił wódkę jak również przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Dublin Circuit Criminal Court zdecydował się na niezwykle łagodny wymiar kary, tj. 240 godzin prac społecznych, które mają zostać wykonane przez obywatela Litwy w ciągu następnych 12 miesięcy.
Dlaczego wyrok jest tak niski? Czytając jego uzasadnienie możemy wywnioskować, że miały na to wpływ dwa czynniki. Najważniejszym była odmowa zeznań oraz dostarczenia raportu medycznego ze szpitala przez poszkodowanego. Stwierdził on w oświadczeniu złożonym na posterunku Gardy, iż niedługo opuszcza kraj i nie chce mieć nic wspólnego z tą sprawą. Drugim czynnikiem wpływającym na wysokość kary jest brak kryminalnej przeszłości Litwina. Raport dostarczony z kuratorium potwierdził, iż Bulksas jest gotowy fizycznie oraz mentalnie do podjęcia prac społecznych.
