Chłopczyk w wieku pięciu lat znalazł w czwartek w zachodnim Dublinie naładowaną broń, która była gotowa do użycia. Została porzucona najprawdopodobniej przez członka jednego z gangów i miała zostać użyta w porachunkach narkotykowych. Chłopiec podniósł pistolet, na szczęście nie próbował z niego strzelać. Inne dziecko bawiące się w tej okolicy powiadomiło o niebezpiecznym znalezisku swoich rodziców. Mówiąc o wczorajszym incydencie, Breda Hanaphy z partii Sinn Fein powiedziała, że społeczność była całkowicie zszokowana i pochwaliła małe dziecko, które zachowało się bardzo dojrzale:
„Jestem całkowicie oszołomiona. Nie można być bardziej nieodpowiedzialnym niż gdy zostawia się pistolet w miejscu, gdzie bawią się małe dzieci. Dzięki Bogu, że małe dziecko miało wyczucie, by komuś o tym powiedzieć. Niech Bóg je błogosławi. Współczuję rodzicom. Każdy byłby przerażony myślą, że było tak blisko od tragedii. Każdy rodzic będzie teraz sobie zadawał pytanie, czy wypuścić dziecko na zewnątrz, aby się pobawiło? Czy jest bezpiecznie?”
Rzecznik Gardy potwierdził, że broń została zabezpieczona przez funkcjonariuszy wezwanych na miejsce przez jednego z rodziców i przekazał w rozmowie z serwisem Dublin Live, że śledztwo jest wciąż na wczesnym etapie. Obszary wokół Blanchardstown regularnie są „nękane” przez działające tam gangi. Ich większa aktywność w ostatnich miesiącach ma związek z rywalizacją dwóch osobnych gangów, które się ze sobą skonfliktowały. W kwietniu opisywaliśmy incydent, w trakcie którego została na kilka godzin zamknięta pobliska szkoła, ponieważ do mężczyzny stojącego przed wejściem na teren placówki, ktoś oddał kilka strzałów.
